Spotkanie po latach
Dnia pewnego, pochmurnego, szarodeszczowego,
Gdy w zimowy, minorowy fotel się zapadłem.
Nic nie mając absolutnie do roboty ciekawego,
„Do swej duszy, - pomyślałem - na herbatkę wpadnę".
„Dusza cicha coś ostatnio - bardzo podejrzane,
Może zła jest, przemęczona, - głośno myślę sobie -
Pewnie chora. Narzekała, że jest w kiepskim stanie.
Cóż, zapytam, jak się miewa jej szanowne zdrowie".
Drzwi otwarte. Głucha cisza. W oknach ciemność.
Wzrok utkwiony w beznamiętnej martwej pozie.
Stałem wbity nad nią - wątłą i mizerną,
Tkwiąc w zdumieniu, niedopowiedzianym słowie.
„Samotnością można twarz przemywać" -
Powiedziała, lekko wilżąc brzegi ust, -
„Z łykiem kawy także czas upływa,
W kocu można zaznać ciepła snu.
Lubię, gdy spogląda mi przez ramię,
Słyszę w jej oddechu świeżość drzew.
To samotność wciąż zaprasza mnie na spacer,
Jak przyjaciel, zawsze przy mnie jest..."
Inne niż dotychczas było to spotkanie,
Może kiedyś przyjdzie nam się jeszcze spotkać.
Wtedy jednak, patrząc na jej stan bezradnie,
Nie sądziłem, że to właśnie jest początek końca.
Bo wystarczy czasem swojej duszy
Podarować choćby drobną cząstkę siebie.
Samotnością można pewnie duszę wzruszyć,
Tylko czy to dobry sposób - nie wiem...

Cieszę się, że znalazłeś czas, by odwiedzić moją stronę. Tutaj znajdziesz wszystkie najważniejsze informacje, dotyczące mojego życia i twórczości oraz miejsc, w których będzie mnie można posłuchać..."
